wtorek, 30 października 2012

Dog days are over


Witam. Po raz drugi.
Od ostatnich dwóch tygodni zastanawiam się, na ile inteligentny może być pies i ile czasu zajmie mu zrozumienie, że sika się na spacerze, a nie po powrocie ze spaceru. Czy w ogóle istnieje jakiś sposób żeby wpoić mu, że wycieraczka nie jest odpowiednim miejscem na toaletę, a fotel ma służyć domownikom, do siadania i nie stoi tam po to, żeby jemu wygodnie się spało? Małe to a wredne. Mimo wszystko mam na kogo przelewać uczucia i w gruncie rzeczy lepiej jak jest, niż jak go nie ma. A raczej jej. Bo to Jaga.

Jeszcze za nim do mnie trafiła, zainwestowałam w legowisko, które moim zdaniem wyglądało przytulnie. Liczyłam, że właśnie tam będzie spała, ale widać ona ma inne upodobania. To samo tyczy się zabawek, tych kupionych, piszczących, gumowych, kości, piłek, nie rusza. Jakby nie były interesujące, nie to co kapcie czy buty, to dopiero jest uciecha! Tak samo jak budzenie się o 4 rano i domaganie się uwagi i zabawy, podczas gdy cywilizowany człowiek chce się wyspać, bo za dwie godziny musi wstać, iść do szkoły i udawać wyspanego.

W co do szkoły, to z racji zbliżających się świąt zrobiłam sobie od niej wolne, takie dodatkowe, trzydniowe przedłużenie długiego weekendu. Wątpię czy przez ten czas odzyskam siły czy padnę jeszcze bardziej, co jest chyba bardziej prawdopodobne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz